Valentine, co prawda, odszedł, jego syn Jonathan również, jednak to nie oznacza końca kłopotów dla nowojorskich Nocnych Łowców. Pojawiło się nowe zagrożenie - sekretny uczeń Morgensterna postanowił cofnąć się w czasie, namieszać w historii i sprawić, by ci którzy pokonali jego pana nigdy się nie narodzili.
Maryse Lightwood podejmuje decyzję o wysłaniu dwóch, sprowadzonych do Nowego Jorku zaledwie pół roku wcześniej Łowczyń - pół krwi faerie Ivy i pochodzącej z dziwnie "uśpionej" rodziny Sorelle - do dziewiętnastowiecznej Anglii. Do czasów życia pół Łowczyni, pół demona, do czasów przerażających diabelskich maszyn, do czasów potężnej miłości dwóch chłopców do jednej dziewczyny.
Czy te, dopiero raczkujące w Świecie Cieni, Nocne Łowczynie poradzą sobie z trudnym zadaniem pilnowania przeszłości? Czy powstrzymają się od zmieniania jej mimo woli? I czy nie ulegną urokom dziewiętnastowiecznych młodzieńców?
***
Cały dzień w ciasnym, ciężkim i wielowarstwowym stroju, bez telefonu, internetu i klimatyzacji. Bez prostownicy, mascary i błyszczyka. Bez slangu, którym właściwie się oddycha i bez wszystkowiedzącej Wikipedii.Tak, one zdecydowanie tego nie przeżyją.
Ostatni akapit całkowicie mnie przekonał do przeczytania następnej części :)
ReplyDeleteŚwietne, cudowne, niepowtarzalne :***
ReplyDeletebardzo mnie zaciekawił prolog :) na pewno będę czytać :)
ReplyDelete